Niepoprawna wymowa stanowi większą barierę w komunikacji, niż mały zasób słów, czy problemy z gramatyką. Tymczasem wielu z uczących się angielskiego nie poświęca zbyt dużo czasu na jej ćwiczenie. Czasem również w szkołach i na kursach nauka wymowy jest traktowana bardzo pobieżnie.
Chcesz mówić po angielsku ale nie dbasz o poprawną wymowę
Większości uczących się angielskiego najbardziej zależy na opanowaniu umiejętności mówienia. Najczęściej jednak chodzi o płynność wypowiedzi. Inaczej mówiąc chcesz wypowiadać się bez jąkania, stękania i długich pauz na poszukiwanie odpowiednich słów, czy struktur gramatycznych. Zakładasz, że wymowy nauczysz się „przy okazji”. Szlifując słówka, czy zwroty koncentrujesz się na znaczeniu, a wymowa „aby tylko brzmiała z angielska, to będzie OK”.
Ciekawa jestem, ty zapisujesz wymowę za pomocą specjalnych symboli fonetycznych i wiesz jak je wyprodukować? Czy samodzielnie ćwiczysz w domu intonację różnych rodzajów zdań i pytań? Zaznaczacz w swoich notatkach, która sylaba w wyrazie jest akcentowana i jak rozkłada się akcent w zdaniu? Wiesz o dyftongach, słabych i mocnych formach, elizjach, zlepkach wyrazowych w mowie szybkiej czy jasnym i ciemnym L? Jeśli nie, to warto zmienić coś w swojej nauce angielskiego.
Niepoprawna wymowa uniemożliwia komunikację
Wielokrotnie widziałam sytuacje, w których niepoprawna wymowa uniemożliwiła komunikację. Czasem jedno słówko zabrzmiało jak inny wyraz i doprowadziło do nieporozumienia. Dobrze, jeśli takie sytuacje kończą się wspólnym pośmianiem z pomyłki. Niestety często rezultatem jest konieczność wyjaśniania, przepraszania, odkręcania. Pozostaje poczucie wstydu i naruszony wizerunek. Są też sytuacje, w których drugiej strony po prostu nie sposób zrozumieć.
Native speaker się nie domyśli
Zbyt często zakładamy, że inni, zwłaszcza natywni użytkownicy języka, domyślą się, o co nam chodzi. Czasami rzeczywiście się uda, w większości przypadków jednak nie. Dobrze obrazuje to moja historia, bo każdy z czytających może wczuć się w rolę native speakera.
Historia o Łykłynutach
Dawno temu pracowałam w przedstawicielstwie włoskiego banku. Mój szef był Włochem, więc w pracy rozmawialiśmy trochę po włosku, a najczęściej po angielsku. Mój szef, jako mało typowy Włoch, nie pił kawy i płynnie władał angielskim. Niestety poza „dzień dobry” i „dziękuję” niewiele umiał powiedzieć po polsku.
Pewnego dnia zwrócił się do mnie z nietypową prośbą. Było to przed świętami, na które wybierał się do domu, do Włoch. Jako prezent z Polski chciał kupić swojemu tacie kilka opakowań herbatników, ponieważ bardzo smakowały ojcu, kiedy poprzednio odwiedził Polskę. Włosi jedzą takie herbatniki – biscotti do kawy na śniadanie.
Mój szef był w kilku sklepach w poszukiwaniu ciastek, ale nigdzie ich nie trafił. Zastanawiał się nawet czy może przestali je produkować. Dlatego postanowił poprosić mnie, abym zadzwoniła do firmowego sklepu producenta i zapytała o te herbatniki. Wydawało się to prostym zadaniem, dopóki nie zapytałam o nazwę słodyczy. To, co usłyszałam brzmiało jak „Łykłynuty”. Trochę dziwna nazwa, pomyślałam, ale wiele produktów, zwłaszcza spożywczych, ma dziwaczne nazwy. Byłam jednak nieco speszona, więc szef się szybko zreflektował i dodał, że z pewnością źle wymówił ten wyraz.
Następnie zaczął mi dokładnie tłumaczyć, jak wygląda opakowanie, ale ponieważ nie jestem wielką fanką słodyczy, a zwłaszcza ciastek, nic mi te opisy nie mówiły. W desperacji szef zaczął rysować mi opakowanie i wyjaśniać, że nazwa produktu zaczyna się od litery „W” stylizowanej podobnie, jak logo producenta. W tym momencie zrozumiałam, że mój szef przeczytał nazwę z angielska, dlatego „w” przypominało „ł”. Nie chodziło zatem o „łykłynuty” tylko zupełnie coś innego, ale co? Czy ty już domyślasz się o jaki wyraz chodzi?
Nie łatwo domyśleć się, kiedy wyraz jest niepoprawnie wymówiony
Jak wspomniałam, działo się to dawno, a wtedy na stronach producentów nie było katalogu wyrobów, tylko jakieś ogólne informacje o firmie. Nie miałam więc żadnego źródła, z którego mogłabym dowiedzieć się, jakie ciastka produkuje dana firma. Próbowałam nawet dzwonić do rodziny i znajomych, ale podawali mi nazwy, które nie pasowały do opisu.
Wyglądało na to, że zostaje mi tylko jedno, najbardziej żenujące wyjście – zadzwonić do producenta, wyjaśnić sytuację i mieć nadzieję, że osoba po drugiej stronie będzie na tyle uprzejma, wyrozumiała i cierpliwa by spróbować dopasować któryś z produktów firmy do mojego opisu.
Właśnie układałam w głowie plan rozmowy, jednocześnie pisząc na kawałku kartki „wykwynuty”, kiedy doznałam olśnienia. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do producenta. „Czy mają państwo w ofercie herbatniki Wykwintne?”. Zapytałam. „Tak”. Padła odpowiedź. Bingo! Nie tylko były nadal w ofercie, ale i w sklepie firmowym. Mój szef kupił odpowiedni zapas i był mi bardzo wdzięczny za pomoc.
Wszystko skończyło się dobrze, ale zupełnie przypadkiem. Jak widać, nawet jako natywny użytkownik języka miałam duży problem z odgadnięciem, o jaki wyraz chodzi.
Zobacz też
Poprawna wymowa w języku angielskim jest twoją wizytówką
Być może moja historia wydaje się komuś zabawna, ale z reguły nie jest wcale zabawnie. Po prostu pomimo wysiłków nie możemy się dogadać. Native speakerzy mieszkający w Polsce skarżą się na niedbałą wymowę Polaków, bo „work” i „walk” brzmi tak samo, nie ma różnicy między „this” i „these”, nie wiadomo czy Polak „can” czy „can’t” bo nawet te wyrazy w wykonaniu wielu osób nie różnią się brzmieniem.
Chociaż, jako lektorka angielskiego, jestem wyczulona na typowe błędy Polaków, również i mi zdarzyło się kilkukrotnie kompletne nieporozumienie z uczniem, spowodowane błędną wymową. Pewnie i wy znacie przykłady podobnych pomyłek. Można śmiać się z takich historii, gorzej, gdy my jesteśmy ich bohaterami i to z nas się śmieją. Jeszcze gorzej, kiedy sytuacja jest poważna, a my nie możemy się porozumieć.
Z drugiej strony poprawna i ładna wymowa angielska jest twoją wizytówką. To właśnie na wymowę od razu zwraca się uwgę. Ludzie pochwalą twój angielski przede wszystkim mając na myśli wymowę. Nawet jeśli będziesz robić błędy gramatyczne i trochę braknie ci słów. Z drugiej strony, niechlujna, niepoprawna wymowa też od razu kłuje w uszy. Miałam uczniów, których słownictwo i gramatyka były na poziomie mocnym C1 ale wymowa sprawiała, że brzmieli fatalnie. Najwyraźniej nie poświęcali wcześniej zbyt dużo czasu ćwiczeniu wymowy.
Jaki z tego wniosek
Podsumowując, poprawna wymowa ma ogromne znaczenie w komunikacji w obcym języku. Niewłaściwa wymowa prowadzi do nieporozumień i problemów a czasem może zupełnie uniemożliwić komunikację. Niestety praca nad wymową jest przez wiele osób zaniedbywana. Warto jednak już dziś zaplanować czas i działania związane z ćwiczeniem tego obszaru. Ten artykuł jest wstępem do serii, w której postaram się przybliżyć pewne aspekty wymowy języka angielskiego a także przedstawię pomysły na samodzielne jej ćwiczenie.
A może znasz jakąś historię nieporozumień na tle wymowy? Zapraszam, podziel się nią w komentarzu.