To pytanie często pada na lekcji języka obcego. Zadawane w przekonaniu, że na tym polega nauka. Tym czasem zakłóca ono naukę, wprowadza zamęt i zakłopotanie, kreuje złe nawyki. Zobacz, jakiego pytania nie zadawać nauczycielowi, żeby mówić płynnie w obcym języku.
Z pozoru niewinne pytanie
Myślę, że trochę cię zaskoczę. Pytanie, którego lepiej nie zadawać nauczycielowi na lekcji języka obcego ma kilka wariantów i brzmi:
Jak się mówi…
Jak to jest…
Jak to powiedzieć…
Chwileczkę, myślisz sobie, przecież to najbardziej oczywiste pytanie, jakie pada na lekcjach językowych. Co w tym złego, że uczeń chce poznać nowe słowo? A może jest ono po prostu niewygodne dla nauczyciela, bo wyjdzie na jaw, że nie zna niektórych słów?
No nie, to nie tak. Mądry nauczyciel przyzna, że nie zna jakiegoś wyrazu. W końcu nie jesteśmy w stanie opanować wszystkich słów w danym języku. Ale tu nie chodzi o problem nauczyciela. Wyjaśnię na przykładzie.
Jak to jest po angielsku?
Całkiem niedawno moja uczennica w połowie swojej wypowiedzi po angielsku na temat codziennych spraw niespodziewanie zapytała po polsku:
Jak to jest „przejść”?
Wyobraź sobie, że jesteś nauczycielem. Co odpowiesz? Jeśli uczysz się już jakiś czas języka, zapewne zapytasz, w jakim sensie „przejść”. Przecież można:
Przejść przez ulicę
Przejść obok budynku
Przejść przez park
Przejść się na spacer
Przejść jakąś chorobę
Przejść jakąś odległość
Przejść ciężki okres w życiu
W słowniku znajdziesz naprawdę dużo różnych kontekstów użycia i sporo angielskich znaczeń. Z pewnością zapytasz o kontekst i dostaniesz wyjaśnienie: „Chciałam powiedzieć, że przeszliśmy na pracę zdalną” A-cha!
No dobrze, ustaliłeś kontekst i możesz podać kilka wariantów, na przykład z czasownikami switch to, transition to czy move to. Stwierdzisz, że warto pokazać nasze zdanie w tych trzech wersjach. Uczennica pilnie zapisuje w zeszycie. Wszystko razem zajmuje co najmniej 5 minut.
Co jest złego w tym pytaniu?
Nauczyciel podał znaczenie, uczeń poznał nowe słówko, to chyba nie powód do tragedii? Pewnie nie, ale akurat w tym momencie nie uczyliśmy się nowych słówek a ćwiczyliśmy dłuższą wypowiedź w obcym języku. Wypowiedź ta została przerwana, załamała się płynność i jeszcze pojawił się język ojczysty. Zamiast ćwiczyć mówienie, uczeń zapisywał słówka. Po tej pięciominutowej wyrwie w wypowiedzi już nie pamiętał, o czym chciał mówić. To nie jest efektywna nauka.
A teraz wyobraź sobie, że rozmawiasz z obcokrajowcem i nagle brakuje ci słowa. Nauczyciel nie stoi obok i nie podpowiada. Nie masz pod ręką słownika. Co robisz? Niektórym na myśl o takiej sytuacji cierpnie skóra i dlatego boją się w ogóle odezwać w obcym języku.
Jeśli na lekcji języka co chwila przerywasz wypowiedź i pytasz o słówka, to tak naprawdę niczego się nie uczysz. Co gorsze, uzależniasz się od podpowiedzi i nie ćwiczysz płynności.
Co to jest płynność językowa?
Płynność nie oznacza znajomości wszystkich słówek i struktur gramatycznych. Są osoby na poziomach B1 i B2, które nie potrafią płynnie mówić, mimo że znają sporo wyrazów i gramatykę potrzebną w codziennej komunikacji. Z kolei sporo osób na niższych poziomach mówi płynnie, mimo ograniczonego słownictwa i znajomości podstaw gramatyki.
Płynne mówienie w obcym języku nie zależy od poziomu, ale od umiejętności wypowiadania się w języku z pewną łatwością, szybko, zrozumiale, bez długich przerw w wypowiedzi. Osoba mówiąca płynnie często popełnia błędy, ponieważ mówi spontanicznie i bardziej koncentruje się na przekazaniu treści. Chcielibyśmy osiągnąć równowagę między płynnością i poprawnością, ale kiedy płynność rośnie z reguły spada poprawność i na odwrót, skupienie się na poprawności skutkuje przerwami w wypowiedzi na układanie w myślach poprawnych zwrotów.
Zastanów się, co dla ciebie jest ważniejsze, płynność czy poprawność. Większość osób wskazuje na płynność.
Jak mówić płynnie w obcym języku?
Pytanie typu „Jak to powiedzieć…” albo szukanie na szybko w słowniku brakujących słów burzy płynność. Zamiast bezwładnie rozkładać ręce mówiąc, „ale ja nie wiem” należy ćwiczyć strategie radzenia sobie w takiej sytuacji.
Taką strategią jest parafrazowanie, czyli powiedzenie czegoś innymi słowami. Nie wiesz jak jest parapet? Wyjaśnij, że to taka półka pod oknem, gdzie można postawić kwiatki. Opisz to, podaj do czego służy, z czym to jest związane, w jakiej sytuacji się z tym spotykamy. Użyj synonimów i przeciwieństw. Kombinuj. Najważniejsze, aby cały czas mówić. Gdy wyćwiczysz tę technikę, większość sytuacji nie będzie dla ciebie problemem.
A co można zrobić z naszym zdaniem – „Przeszliśmy na pracę zdalną”? Powiedz to prościej np. „W zeszłym tygodniu pracowaliśmy w biurze a teraz już pracujemy z domu”. Znaczenie jest praktycznie to samo.
Trzy kroki do płynności w mówieniu
Zastosuj te trzy rzeczy ćwicząc płynność językową.
- Przestań tłumaczyć z polskiego, bo to doprowadzi cię do najgorszego pytania, jakie możesz zadać: „Jak to powiedzieć?”. W rezultacie dojdziesz do wniosku, że znasz za mało słów, żeby mówić i nie będziesz się odzywać. A już na pewno nie w konfrontacji z obcokrajowcami, kiedy nie będzie obok nikogo, kto mógłby podpowiadać słówka.
- Nie bój się popełniania błędów. To nie koniec świata. Oczywiście nie lekceważ ich, ale potraktuj, jak materiał, nad którym musisz popracować. Maksyma „nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi” sprawdza się też w nauce języków.
- Ćwicz parafrazowanie i mów, mów, mów jak najwięcej. Wykorzystuj każdą okazję do mówienia w obcym języku. Jeśli chodzisz na zajęcia językowe, inicjuj rozmowy, wypowiadaj się pełnymi zdaniami, bierz udział w dyskusji. Kiedy uczysz się samodzielnie, gadaj do siebie, nagrywaj się, odsłuchuj i analizuj.
Pamiętaj wejście na wysokie poziomy zaawansowania, znajomość wielu słów i struktur nie oznacza, że automatycznie będziesz mówić płynnie.
No a teraz przyznaj, zdarza ci się pytać o znaczenie słówek? A może jesteś mistrzem parafrazy? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzu.
Jeśli uważasz, że ten artykuł może kogoś zainteresować, udostępnij go.